Malarz realista, pejzażysta i – cokolwiek by to znaczyło – przedstawiciel szkoły monachijskiej urodził sie jako syn Ignacego pisarza prowentowego, a później kasjera zakładów górniczych w Suchedniowie. Malecki studiował w warszawskiej Szkole Sztuk Pieknych pod kierunkiem profesora Chrystiana Breslauera (1802 – 1882) też pejzażysty. Otrzymawszy stypendium rzadowe, od 1866 r. kontynuował naukę w Monachium. Jak podobno wszyscy malarze szkoły monachijskiej malował bardzo polskie obrazy i krajobrazy. Zwraca uwagę tematyka przemarszu wojsk powstańczych podczas Powstanie Styczniowego.
Jak napisała Nina Kinitz w artykule „Władysław Malecki – koneser nastrojowych krajobrazów_ i twórca realistycznych obrazów” rodacy niezbyt przychylnie traktowali artystę, który : „jest przykładem artysty, który odniósł międzynarodowy sukces, lecz po powrocie z zagranicznych wojaży został poddany ostrej krytyce ze strony rodaków. Doskonale wypracowany warsztat, świetny zmysł obserwacji oraz talent malarza doceniono dopiero na wiele lat po jego śmierci” (w artykule tym znajdziemy wiele ciekawych informacji o malarzu i jego otoczeniu). No to się wielu artystom, niestety, zdarza.
No a teraz popatrzmy na tego niedocenionego za życia malarza, którego dzieła teraz na aukcjach osiągają dość wysokie (jak na warunki polskie) ceny (UWAGA: Proszę klikać w obrazki do oporu, a zobaczymy wizerunek w największym możliwym rozmiarze):
